Znalezisko na budowie
Psa nie chcieliśmy. Bo brudzi, bo to zobowiązanie. Ogólnie zgodnie podjęliśmy decyzję, że psa u nas nie będzie. I było nam z tym dobrze. A ten cudak przyszedł do nas sam. Ciężko zresztą powiedzieć, ze przyszedł. Znaleźliśmy go w naszych śmiechach, w styropianach. Nie wiem ile tam leżał, ile nie jadł. Zebra było mu widać, wstać nie chciał. No i co człowieku zrobisz? Nawet jak go nie chcesz? Daliśmy mu jeść, pić. Zimno, wiec dostał tymczasową budę. I tak siedzi u nas miesiąc już. Brama u nas otwarta często na szerz- myślę , ze może pójdzie sobie dalej, może będzie dalej szukał swojego domu. Ale on się nigdzie nie wybiera. Nieduży i niemłody to już psiak. Ale bardzo łagodny, wyjątkowo nienachalny i cichy. No i weź się człowieku z nim nie zwiąż. Weź bądź obojętny. No nie da się ...i jeszcze tak patrzy na mnie za każdym razem. No to się wygłaszczemy, pogadamy.....jak człowiek z psem . Ale ogólnie to ja za psami nie przepadam przecież . Ja koty wolę...